Jestem mamą. TAK! Jestem Mamą! :)
Czasem sama nie mogę w to uwierzyć. Moja przyjaciółka też często
daje mi do zrozumienia, że wszystkiego można było się po mnie
spodziewać, ale nie takiej odpowiedzialności i mnie w roli matki.
Ciężko mi się z nią nie zgodzić :D Nigdy nie zaglądałam do
wózków, nie wariowałam z radości na widok dzieci; jak już
wspomniałam w jednym z postów planowałam się rozmnażać dopiero
po trzydziestce. Najpierw chciałam się ustawić finansowo i
zawodowo. Boże, jaka ja byłam głupia! Hahaha!!! :)
Teraz wiem ile prawdy było w słowach
innych matek: „im wcześniej urodzisz, tym lepiej”, „dziecko to
mega szczęście”, „jakoś sobie poradzisz”. Teraz wiem, że
dla dziecka, które się darzy bezgraniczną miłością można wiele
poświęcić, sobie odmówić bez żalu i zapewnić kruszynce to,
czego potrzebuje. Nie zdecydowałam się wcześniej na dziecko, bo
nigdy nie posiadałam instynktu macierzyńskiego. Nawet decyzja o
powiększeniu rodziny została przeze mnie podjęta dość
spontanicznie i nie do końca na poważnie. Nie myślałam wtedy o
konsekwencjach i odpowiedzialności, a jednak moment pojawienia się dwóch
kresek na teście był prawie równie szczęśliwy jak narodziny
mojego zdrowego synka. Los nigdy nie zdecydował za mnie. Nie byłam
lekkomyślna i obawiałam się niechcianej ciąży. Może dlatego,
że nasz synek był planowany (mniej lub bardziej poważnie ;-) ),
wyczekiwaliśmy go z niecierpliwością i obdarzyliśmy wielką
miłością w chwili narodzin. Tak, kocha się tę fasolkę od
momentu informacji o ciąży, ale ta bezgraniczna miłość pojawiła
się w momencie ujrzenia i objęcia w ramionach.
Pierwsza ciąża i wszystko z nią
związane było dla mnie i mojego męża pewną abstrakcją i czymś
zupełnie nowym (logiczne), zresztą tak samo jak pojawienie się i
wychowywanie maleństwa. Czuliśmy ekscytację, niepewność,
wpadliśmy w szał zakupów i przygotowań. Wtedy jeszcze nie
wiedzieliśmy jaka fala szczęścia i miłości nas zaleje. Zdarza
nam się analizować nasze życie przed i po narodzinach Stasia.
Czujemy znacznie więcej empatii w stosunku do osób, które
spodziewają się dziecka lub już są rodzicami. Mamy więcej
tematów do rozmowy, czujemy prawdziwą radość, gdy znajomi
informują nas o narodzinach lub ciąży. Wiemy już jakie to
Szczęście.
Kiedy patrzę na moje dziecko i widzę
jak się rozwija, kiedy czuję wielką dumę z postępów w rozwoju i
ze wszystkich pierwszych razów, to wiem, że było warto zrezygnować
ze spontanicznego życia i spania do południa po imprezach.
Szczęście jakie towarzyszy pierwszemu uśmiechowi, pojawieniu się
pierwszych ząbków, pełzaniu między stołem a zabawką, nauce
„koci łapci” i „brawo, brawo”, uczucie zaciskających się
rączek na szyi i wtulanie się mojego Misiaczka jest uczuciem
NIE-DO-O-PI-SA-NIA. Kiedy niemowlak rośnie i zmienia się z zupełnie
zależnej od nas istotki w dziecko, któremu kształtuje się
charakter, które z wieloma zadaniami daje sobie samo radę i jasno
manifestuje aprobatę lub dezaprobatę moich działań, uświadamiam
sobie, że jestem świadkiem czegoś pięknego. To dla mnie chwile
tak cenne, że nie zdecydowałabym się z nich zrezygnować dla dobra
materialnego. Przykładam wszelkich starań w rozwój dziecka i
czerpię z tego wiele radości. Jasne, czasami bywa ciężko. Czasem
częściej niż często, ale jesteśmy dorośli, musimy sobie z tym
radzić.
Zawsze chciałam mieć dzieci. W
zamiarze standard – dwoje by wystarczyło. Teraz wiem, że tego
Szczęścia nigdy dość. O bólu, jaki towarzyszył porodowi i rekonwalescencji szybko się zapomina (w
porównaniu z historiami kobiet rodzących naturalnie, moja cesarka
była jak wakacje all inclusive w szpitalu), a właściwie teraz nie ma on żadnego znaczenia.
Obawy związane z porodem nigdy nie będą miały wpływu na moją
decyzję o powiększeniu rodziny. Kolejna ciąża z racji posiadanego
już doświadczenia i znajomości tematu będzie zapewne bardziej
świadoma, przeżywana z większym luzem, choć równie mocno
upragniona. Przy kolejnych dzieciach na pewno nie będzie łatwiej, ale jesteśmy gotowi podjąć to wyzwanie. I tak już zwariowaliśmy z miłości! :)
Czy ja wiem.... ja mysle tylko o tym, zeby odchowac jak najszybciej i wrocic do normalnego zycia. Nie kazdy czerpie radosc z macierzynstwa. Tez bardzo chcialam miec dzieci ale zmienilo sie to fzien po porodzie. Nastepnego juz nie bedzie :-D
OdpowiedzUsuń